Tak moglo by sie wydawac. Religia i bog trzymaja ostre wymagania, taki zamordyzm, i niektorzy wierza ze tak trzeba bo inaczej pojda w strone bez zasad.
Moze w ich przypadku jest to prawdziwe. Czyli maja jakies pociagi, i boja sie ze kiedy przestana sie chamowac to stana sie potworami. Czyli byliby to ukryte potwory, ktore maja dobra strone ktora niechce potwornej strony dopuscic.
Czyli ktorzy maja dusze potwora, i tylko zamkniecie sie w wiezieniu religii nie zrealizuja tego w rzeczywistosci.
Czyli np ktos jest pedofilem, gwalci dzieci, ale trzyma sie ostro wiary.
Jesli pozwoli sobie zrealizowac swoja potrzebe to ostatecznie moze trafic do wiezienia czego nikt pewnie by niechcial. Wiec albo bardzo potrafi manipulowac ludzmi i moze nigdy go nikt nie zlapie, albo tak bedzie wierzyc ze moze tego niezrealizuje.
Poki co wychodzi ze w kosciele beda desperaci o zlych duszach i zdrowej czesci.
Taka omawiana osoba dobrze wie co ja motywuje, i bedzie czekac na smierc az jej cierpienia sie skoncza, bo moze trafi do nieba za niepojscie w strone zla.
Dodam ze to jest hipotetyczny tok myslenia ktory moze przebiegac u takiej osoby, a zatem nie uwzglednia realnego dzialania procesow psychicznych.
A co jesli taka osoba w rozmowach przekonuje i broni wiary, np w szczegolnosci osoby ktore moga mu bardziej wierzyc, np jego dzieci. On niepowie im o tym co faktycznie go motywuje, powie tylko o swoich wnioskach ktorych sie kurczowo trzyma i w ktore bardzo chce wierzyc, i tym bardziej musi wierzyc im bardziej jego rzadze dzialaja.
Dziecko takie czy osoba moze uwierzyc w te wyjasnienia, tylko ze jego motywy niemaja nic wspolnego z motywami ktore taki tok rozumowania uzasadnia. I tak zaczyna sie rozmywanie, niejasnosc. Ta osoba wierzy takiemu rozumowaniu w dobrej wierze, sama nie majac realnych motywacji, tylko wierzy komus kto wierzy. I tak od konkretnego powodu do wiary przechodzimy wiary w wiare, bez konkretnych powodow. Nastapilo to przez ukrycie faktycznych powodow motywacji do wiary, a zatem zaciemnianie, ukrywanie faktycznych powodow.
Tu jest przejscie z wiary z konkretnych powodow do wiary kolejnego pokolenia przez to ze wierza tym co wierza, i przez to oni wierza. Pierwszy krok ciemnosci. Takiemu rodzicowi nawet nie mozna zarzucic klamania, poprostu przemilczal wstydliwy fakt.
To jest ta ogromna roznica, choc wynikajaca z malutkiego drobiazgu, ...
Jak widac mnostwo osob nie zyje wedlug wiary ale uznaje sie za wierzacych, zwyczajnie bo tak bylo w domu, bo wydawalo sie to fajne, tym fajniejsze im mniej kontaktu z faktycznymi/ostrymi zasadami.
Zatem przejecie zwyczaju wyznawania czegos tak jak mnostwa innych zachowan, schematow ktore przejmujesz zyjac jako dziecko w takim domu, poczawszy od tych najprostszych jak sposob gotowania, jedzenia, sprzatania, wypoczynku, myslenia, mowienia, komunikowania sie.
Dlatego bardzo wazne zeby kazdy dokladnie wiedzial czemu cos wybiera.
W szczegolnosci ze nie wszystko mozesz sprawdzic, przynajmniej od razu, czy latwo, wiec moze doraznie przyjac cos, czyli zachowywac sie jakbys wierzyl.
Jesli uwierzysz w wierzenie w cos tak absurdalnego jak wiara w boga judeo-chrzescijanskiego to jest to pulapka jakby bez wyjscia, bo ten system myslenia odrzuca rozumowe poznanie i tym samym zabiera narzedzie zeby sie wydostac z tego, a poziom wiedzy ktory jest potrzebny zeby rozgrysc ten system jest tak duzy ze pewnie nie uda sie zwyklemu czlowiekowi.
Tu dobry pomysl zeby napisac posta o bardzo znanym polskim filozofie astrofizyku Michal Heller, ktory jest ksiedzem, i dlaczego on pomimo swojej inteligencji i madrosci wierzy -
chocby z tego powodu ze od zawsze w tym siedzial i nagle mialby zmieniac system myslenia i zycia, czyli byl wierny tamtym zasadom i stylowi zycia, i teraz zamiast zyc z innymi ksiezmi by kupil wlasne mieszkanie i mieszkal sam, chodzil na randki i uprawial seks? Stracilby wiekszosc swiata ktory zbudowal do tej pory.
Wiara w boga praktycznie nie opiera sie na czymkolwiek.
Wszystko jest niejasne i rozmyte i tak chca zeby zostalo, a wierzyc masz 'bo wierzysz'.
W zasadzie we wszystko prawie wierzymy. Wierze w grawitacje, bo widze jej efekty, choc nie jest to de facto przyciaganie mnie czy jablka ktore podrzuce, tylko jest to zakrzywiona czasoprzestrzen jak opisal Einstein ogolna teoria wzglednosci. Czyli opis sie zmienil, ale jest to kontynuacja, kiedys znowu cos wiekszego wyjasni nam to zjawisko. Wierze w to wyjasnienie zjawiska choc kiedys moze sie ono zmienic.
Wierze ze ktos mnie nie oszukuje, jak sie okaze ze mnie oszukal, to przestaje ufac tej osobie.
Wierze ze ten budynek w ktorym jestem niezawali sie pode mna. Nie moge miec 100% pewnosci, ale przewaznie budynki same sie nie zawalaja wiec wierze ze i ten tak samo.
Wierze bo tak przyjmuje wedlug najlepszej mojej wiedzy w tym momencie.v
Czy istnieje moralnosc bez boga?
Jak najbardziej.
Dla niektorych najprosciej bedzie uwierzyc w boga bo im to pomaga, i to ok.
Jesli chce kierowac sie moralnoscia nez boga, to musze uwierzyc w siebie.
Jesli zaczne szalec to poniose konsekwencje tego, albo sam sobie zaszkodze, albo zrobie komus krzywde i mnie zamkna.
Sam musze sobie wyznaczyc granice, i znalesc droge, ktora bedzie dla mnie dobra, ze bede chcial nia podarzac, i niesprowadzi mnie na manowce.
Moze to odstrasza ludzi, najprosciej tempo jak owce i barany isc w stadzie.
I o ile niektorym moze byc dobrze w taki stadzie, o tyle zmuszanie innych, nawet czy zwlascza swoich dzieci, jest zle.
Ci ktorzy chca byc moralni przez wiare niech beda,
ci ktorzy chca byc moralni bez boga niech beda.
Kazdy indywidualnie musi to sobie rozstrzygnac.
Dopiski
2016.12.20 Dlaczego wogóle dorośli ludzie idą spowiadają się jakiemuś obcemu człowiekowi z tego złego co zrobiły.
Czy ci ludzie nie mają poczucia własnej odpowiedzialności za to co robią?
Załóżmy że komus coś źle robie, to uważam że lepiej jeśli to wyjaśnie z tą osobą, tak powinni ludzie robić ludzie dorośli. Prawda?
Brać byka za rogi, pić piwa którego naważyli.
Czym taka osoba różniła by się od dziecka które może sama karci że ma kogoś przeprosić za coś. A czy sama to robi?
Jeśli pójdzie do spowiedzi, zapłaci za msze, i będzie należeć do tego zrzeszenia i robić co oni chcą, to już nie musi rozliczać się z tego co zrobiła, bo jej grzechy będą odpuszczone !!!
Czy tak zachowują się odpowiedzialni dorośli ludzie?
NIE.
Narysowałem obrazek do zobrazowania tematu.
I wyszło mi coś takiego.
![Człowiek wielokolorowy](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSzuR7uGMMDSTJfEg33BnN1IPuvulCE3pYg0TBrz3yYQAMOn4CUAT6j2kQXldmcIlgjkn2KaX0PYVa15kDm_J1-nI9uCKN79OHoHzD0xNH17meV-SauOPIrgMK9YLsjaT0hSl_l_p7aes/s280/Czlowiek_wielokolorowy.jpg)
To jako próba pokazania rozwiązania.
Człowiek który nie jest rozrywany między walczącymi siłami.
Wszystko jest w nas. Zaakceptujmy to.
I dalej pracujmy na tym.
...
Odpowiedzia czemu moze do tej pory kosciol zajmowal sie kwestia moralnosci bedzie fakt ze do niedawna, przez okres chocby ostatnich tysiaca lat, jedynymi intelektualistami byli ci co siedzieli w kosciele - duza kasa, duze mozliwosci, wiec oni czytali, pisali, rozmyslali.
Nie dziwne ze dominowali w tym obszarze, a tym samym ich zasady.
Teraz na szczescie jest wiecej opcji.
Dodatkowe uwagi
Mysl o tym przyszła mi oglądając
Richard Dawkins Conversation with Neil deGrasse Tyson, przy końcu Neil rzuca takie stwierdzenie. Polecam obejrzeć tą rozmowe.
Umieszczam ten post w 6 domenie, Cywilizacja, a nie w 5_Człowiek, ponieważ jest to problem nowy, i chyba stricte związany z cywilizacją. Chodzi o problem z tworzeniem takich tworów jak religia, czyli jakiś system. To w przeciwieństwie do zwykłej wiary, że ktoś sobie wierzy w coś, jak no wierzono kiedyś, taki bożek od czegoś, taki bożek od czegoś. Teraz jest stworzony system, więc nie jest to problem stricte wiary, tylko tego że ktoś chce przekonywać do czegoś, właśnie tak a nie inaczej.
2016.12.21 Dlaczego ludzie nie odpowiadaja za swoje grzechy, niektorzy, tylko za ich grzechy musi zaplacic najwyzsza cene ich najwyzsza istota, bog?
Osobiscie jako dorosła osoba sam odpowiadam za swoje czyny.
Za wszystko co zrobie w swoim zyciu chce byc rozliczony w swoim zyciu - dla mnie to oczywiste.
Dlaczego mialbym chciec zeby moje grzechy, czy jakas czesc ich(?), byla zaplacona przez kogos innego kiedys?
Co musi byc chorego w mysleniu czlowieka ktory oczekuje ze ktos inny poniesie cene za jego grzechy.
Ten sposob myslenia idealnie tłumaczy mi ludzkie zachowania i zło które jest na świecie.
(Skoro to jest tak proste i jasne, to pewnie jest prawdziwe).
Ci sami ludzie jednak maltretuja swoje dzieci zeby nie robily złego (choc sami to robia).
Czyli rozumiem dzieci same widza ze mozna to robic, tylko trzeba ukrywac.
I tak z zdrowego dziecka, robi sie kolejny chory dorosly.
I taak w kółko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz