że ktoś może żyć
Myśl pojawiła się w związku z osobami które np. przez rozwój osobisty, duchowy albo podobny, zaczeli żyć i cieszyć się życiem choć wcześniej tak nie było. Pomyślałem o osobach szczególnie już dojrzałych, np takich które mają dzieci.
Otóż, moja fantazja była taka, że byli oni niezadowoleni z swojego życia ponieważ mieli złe zasady którymi kierowali się w życiu.
Podczas leczenia, terapii, rozwoju, odkryli że nie muszą się tak męczyć.
Więc zmienili swoje życie.
I w sumie fajnie, cieszą się życiem.
Tylko ...
moja myśl była że ci ludzie mogą być bardziej toksyczni dla innych.Dlaczego,
ponieważ sami popuścili sobie lejce, ale tak de facto nie zmienili zasad swojego życia.
Zmienić zasady to praktycznie nieprawdopodobne zdarzenie (dlaczego, to temat na inny post).
Ale można zrobić wyłom w złych zasadach i wreszcie złapać oddech i troche wiatru w żagle.
Tylko,
że ta osoba sam będzie żyła już całkiem nieźle, ale nadal będzie głosić te stare zasady, które to de facto sa źródłem całego tego nieszczęścia.
Szczególnie szkodliwe to może być jeśli ta osoba wychowuje dziecko, i może nadal karmić je (poić, zatruwać) tymi starymi zasadami.
Dziecku już wogóle może być cieżko zorientować się w sytuacji, no bo teraz rodzic niby normalny, ale nadal tymi chorymi zasadmi poi. To myśle być orzech nie do zgryzienia dla umysłu jeszcze młodego człowieka.
Może pewnym przykładem tego może być post na blogu pewnej kobiety z US który dzisiaj przeczytem:
http://www.janetober.com/personal/if-i-could-parent-again
Kolejne myśli,
że to głównie kobiety zamują się rozwojem, i to głównie kobiety wychowują dzieci.
Art
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz