zdrowym ciele,
zdrowy duch
Czy nie przesadziłbym mówiąc że jest ono złe? Nawet jesli może niedokońca jest ono prawdziwe, czy zawsze słuszne. Ale czy może być złe?
Co do zasady stwierdze ze zasada
'W zdrowym ciele, zdrowy duch'
jest zła.
Niezawsze i nie wszedzie.'W zdrowym ciele, zdrowy duch'
jest zła.
Czasem moze dawac dobre skutki, i nawet czesto pewnie daje.
Tylko jest druga strona medalu, i te dobre skutki w ostatecznym rachunku moga miec niewielkie znaczenie, a moga byc przyczyna ze nie jestesmy na dobrej drodze, bo ta uznalismy za dobra, i nie szukalismy wiecej wlasciwych zasad.
Zaczne od tego ze uwazam ze faktycznie dbanie o zdrowe cialo, powoduje ze duch czuje sie lepiej. Pod tym wzgledem to jest prawda, i tak jest. Dlatego ta zasada wydaje sie madra.
W taki prosty sposob ta zasada sie zgadza.
Tylko to jest interpretacja tego, a moze nawet nadinterpretacja.
Gdyby ta zasada brzmiala "dbajac o cialo, powodujesz ze dusza czuje sie lepiej" to bym sie zgodzil.
Jesli chodzi o problem zdrowia duszy i ciala uwazam ze daje zla rade.
Rada ta mowi, w 'zdrowym ciele', 'zdrowy duch'.
Czyli nie jako obiecuje ze jesli masz 'zdrowe cialo', to wtedy masz 'zdrowy duch'.
A to juz uwazam ze nie jest prawda, i jest to wrecz bardzo szkodliwe zalozenie.
Uwazam ze mozesz miec zdrowe cialo, i chora dusze.
Moim zdaniem,
dbaj o zdrową dusze,
i wtedy bedziesz chciał dbać o ciało,
a wtedy dusza bedzie się czuć lepiej.
I tu jest petla dodatniego sprzezenia zwrotnego, czyli wchodzisz na sciezke, ze zaczyna sie robic coraz lepiej, kazdy sukces, jeszcze bardziej nakreca pozytywne skutki.i wtedy bedziesz chciał dbać o ciało,
a wtedy dusza bedzie się czuć lepiej.
Poki trzymasz sie dobrych zasad to idzie w dobra strone.
Wracajac do naszej zasady, to ona mozna by powiedziec ze ma raczej tendencje do negatywnego sprzezenia zwrotnego. Czyli dbasz o cialo, mniej zwracasz uwagi na dusze, dusza podupada niezadbana, wplywa to negatywnie na cialo, choroby, tu sport niepomoze tylko lekarz, zaczynaja sie depresje, dusza coraz bardziej opada, i tylko najglebsze poklady sil duszy walcza na pelnych obrotach zeby utrzymac to na jakims znosnym poziomie (jak wydaje mi sie funkcjonuje obecnie większość ludzi). Az byc moze dusza umiera, i jedyne co zostaje to dbac o cialo, zeby nosilo ten cień czlowieka.
W tym sensie jest to wrecz kultura śmierci. Wielu ludziom wystarczy że bedziesz robil to co nalezy, pracowal, przynosil pieniadze, wydawal pieniadze, placil podatki, i mial zdrowe cialo, i nie narzekał.
Tylko czy tobie wystarczy zdrowe cialo? Czy moze chcialbys cos wiecej od zycia?
Niezrozumcie mnie zle, mysle ze ta zasada w pewnym sensie jest fajna, wydaje sie ze intencje ma dobre, ale przyjecie tej rady jako wlasciwej zabiera cie na kurs, ktory zdecydowana wiekszosc pewnie nie chciala by sie znalesc, pieknych na zewnatrz, zniszczonych wewnatrz.
Zasada ta jest dobra w pewnych sytuacjach:
- w wojsku beda przekonywać zolnierzy (skojarzyło mi sie z mrówkami-robotnicami) żeby byli w formie, bo to jest najważniejsze. Oni maja robić, a nie myslec.
Żeby zakończyć to jakąś nie negatywną myślą,
może to będzie lepsze:
Tego tematu bardzo nieprzymyślałem. Rano się obudziłem z myślą o tym, i napisałem to.
Nie jestem tego w 100% pewien, póki co wydaje mi się sensowne takie twierdzenie.
To nie jest czysto intelektualna dywagacja, bardziej patrze na to z perspektywy doświadczenia.
Zastanawiając się nad tym doszedłem do powyższych wniosków.
Żeby też było jasne, spisuje to na szybkiego, myśli przeciekają mi jak przez sito, równocześnie musze robić formatowanie tekstu w HTML, a pisze na żywca w czystym html, równocześnie robie obrazki, chwilami dopisuje myśl, którąś poprawie, a działam na 3 urządzeniach, przy okazji robie swoje sprawy, mnóstwo technicznych pierduł jest z stworzeniem mojego posta, mam mało czasu i inne obowiązki na głowie, często wogóle nie czytam co napisałem, więc post jest często chaotyczny i dużo innych problemów. Rzucam tematy, i bawie się trochę żeby po mału uczyć się pisać i tworzyć posty, i próbować różne formy wyrazu. Stawiam jednak na sens, istote sprawy.
Dopiero w kolejnych blogach będę starał się o jakąś przyjaźniejszą forme.
Tematy na przyszłość:
- duch, cień (człowieka)
- nawet coś pozornie dobrego, może być złe, nawet niezawinione
- pozory, powierzchowość
Nie jestem tego w 100% pewien, póki co wydaje mi się sensowne takie twierdzenie.
To nie jest czysto intelektualna dywagacja, bardziej patrze na to z perspektywy doświadczenia.
Zastanawiając się nad tym doszedłem do powyższych wniosków.
Żeby też było jasne, spisuje to na szybkiego, myśli przeciekają mi jak przez sito, równocześnie musze robić formatowanie tekstu w HTML, a pisze na żywca w czystym html, równocześnie robie obrazki, chwilami dopisuje myśl, którąś poprawie, a działam na 3 urządzeniach, przy okazji robie swoje sprawy, mnóstwo technicznych pierduł jest z stworzeniem mojego posta, mam mało czasu i inne obowiązki na głowie, często wogóle nie czytam co napisałem, więc post jest często chaotyczny i dużo innych problemów. Rzucam tematy, i bawie się trochę żeby po mału uczyć się pisać i tworzyć posty, i próbować różne formy wyrazu. Stawiam jednak na sens, istote sprawy.
Dopiero w kolejnych blogach będę starał się o jakąś przyjaźniejszą forme.
Tematy na przyszłość:
- duch, cień (człowieka)
- nawet coś pozornie dobrego, może być złe, nawet niezawinione
- pozory, powierzchowość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz