Ostatnio Pani w autobusie które coś pomogłem w ramach podziękowania mówi mi
"Bóg zapłać"
I tak zaczołem sie zastanawiać, mogła mi poprostu podziękować, no i dobra. Ale po co w to Boga mieszać, i jeszcze po co to zapłać. Hhhmmmm.
Co to znaczy co mi powiedziała. "Bóg zapłać". ... Gdyby wstawić przecinek i zrobić "Bóg, zapłać"? Hhhhmmm. W sumie to na zasadzie np "Piotruś, zapłać", jak to kobiety czasem mówią np w sklepie do swoich synów bądź mężów (... a mówią tak do swoich córek, czy mężczyźni do żon - to bardzo drobna, ale myśle istotna sprawa, może jest tylko przykładem do czegoś większego, może nawet znacznie większego - tu wstawić link do posta na ten temat).
I zaczołem łapać że to chodzi o wdzięczność za coś, czy idąc dalej rozliczenie się za coś, żeby być kwita, ja coś tobie, ty mi coś. I ona chce mi sie za to odwdzięczyć i odwołuje się do Boga, że on ma mi płacić?
I myśle, sobie, o ty
k..., jak chcesz żeby płacić to nie zwalaj na innych.
Jak to wygodnie jest dostawać, a przerzucać na innych ciężar płacenia.
Wyoraźmy sobie scene w sklepie, ta pani bierze rzeczy, przy kasie kasjerka liczy, podaje cene, a ta pani mowi "Bóg, zapłać".
W sumie można zwalić na kogokolwiek, np "Piotruś, zapłać". Tylko różnica jest że teraz pani z kasy będzie oczekiwała że Piotr zapłaci. Koncepcja z Bogiem jest o tyle wygodna, że wiadomo że nikt nie zapłaci, a można się nia posługiwać. Czy jest inny obszar gdzie możemy odwoływać sie do czegoś co nie istnieje, a ludzie zachowują się jakby to było faktycznie coś rzeczywistego?
Jeśli nasza negatywna pani bohater powie w sklepie przy kasie, "(tu wstaw dowolne imię, zapłać" np "Piotruś, zapłać", to pani przy kasie za cholere nie odpuści jesli nie dostanie pieniedzy, inaczej wezwie policje, a potem dalsze konsekwencje. A jeśli nasz bohater powie "Bóg, zapłać", to pani w sklepie pewnie zrobi wielkie oczy, pewnie oniemieje, i pewnie nie będzie wiedziała co się dzieje.
Oczywiście przesadzam, w sklepie, naszej Pani bohater to może się nie udać.
Oczywiście, są pewne granice. Ludzie aż tak głupi nie są.Takie czary mary. Czary mary, chokus pokus.
Ale, jeśli robisz to w odpowiedni sposób, w odpowiedniej sytuacji, wobec odpowiednich osób, w odpowiednich okolicznościach ... to ci się uda !!!
Huuurrraaa. Mały trud, duży zysk. Kopalnia złota.
Ale żeby czary działały trzeba odpowiednich warunków (np od dziecka przyzwyczajać człowieka do hokus pokus, do bajek, do fikcji uznawanej za prawde - tu wstawić link do posta)
W naszym świecie ludzie nadal wierzą w hokus pokus. Nawet ludzie dorośli. Największym i czarownikami w naszych czasach są księża (realnie czynią cuda podczas każdej mszy, albo może lepiej 'realnie' czynia cuda - zamiana wina w krew ... feee, i oni pija ta krew, fuujjjj).
Wielu ludzi w to wierzy. I wierzą w to co ci czarownicy mówią.
Może źle to nazywam, bo czarownicy to się źle kojarzy, bo czarownicy to ci którzy nie mają licencji przyznanej przez tam kogoś, a ci co są w odpowiednim stoważyszeniu, nazywają sie tak że to brzmi dobrze. W katolickim stowarzyszzeniu nazywają ich księżmi.
Zatem, czy wierzysz w bajki?
Przynajmniej tych których jesteś świadom. Wielu rzeczy sobie nie uświadamiamy czym są bo nam je poprostu podano, bez wyjaśnień i zrozumienia, i w końcu się to w nas wchłoneło.
(to be continiued)
....Zwalanie na innych to świetna, bardzo wygodna, sprawa.
Cała koncepcja Boga jest wygodna do wielu różnych przekrętów.
W tym temacie, sprawdźcie mój inny post - Kto ma nieść nasz ciężar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz