Coś go trapi, coś go zrzera, nie daje spokoju.
To może przeszłość, coś co się w niej wydarzyło.
Można by powiedzieć że utknął w przeszłości.
Czego to problem? Sytuacji? Człowieka?
A jakiś konkret żeby faktycznie można dojść do czegoś konstruktywnego.
Załóżmy że to ktoś naszemu bohaterowi coś zrobił.
Jeżeli to problem np z dzieciństwa to co powinno sie zdarzyć żeby takiego problemu nie było?
Czy np może być coś takiego że gdyby był inny element w tej układance, to czy przypadkiem skutki wydarzenia nie były by tak negatywne, lub wręcz do zdarzenia by nie doszło.
Żeby dziecko nie było takie podatne na krzywde, albo żeby umiało się lepiej bronić.
Ruszmy fundamenty ...
czy opowiadanie dziecku bajek pomaga mu lepiej radzić sobie w rzeczywistości.
Nie mówie tu o bajkach które np dziecko chce słuchać, czy naprawde jakichs ciekawych (przy daleko idacej ostroznosci).
- skąd biorą się dzieci - bocian przynosi itp.
- skad jest i co to jest słońce - czy czytelnik wogóle wie, a jesli wie to zastanowcie sie jakie glupoty czesto rodzice mowia dzieciom odpowiadajac na takie konkretne pytania.
Bajki nie sa dla dzieci, tylko sa przykladem nieudolnosci, niewiedzy, nieumiejtnosci rodzicow. Mozna powiedziec ze ich rodzice tak mowili, w ich otoczeniu tak mowia, tak sie powszechnie mowi - i mamy 'kulture' i 'tradycje'. Czyli niewiedza, nieudolność zostały przypieczętowane, zaklepane, i to jak najbardziej ok tak postępować.
Czyli jest w kulturze coś złego, co szkodzi.
A gdy zmienić te złe wzorce i zasady?
Brzmi nieźle?
.........
Oczywiście nasz bohater mógłby sobie później jakośc poradzić z problemem. Rany się zagoją. Czas leczy rany.
Ale dla tych którzy wolą zapobiegać niż leczyć.
Oczywiście nasz bohater mógłby sobie później jakośc poradzić z problemem. Rany się zagoją. Czas leczy rany.
Ale dla tych którzy wolą zapobiegać niż leczyć.
... ciąg dalszy nastąpi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz